Gdański mid90’s

Wczoraj (tj. 05.05.2022 r.) na kanale Xero Company ukazał się materiał, w którym Marek Rybowski opowiada o historii Trójmiejskiej deskorolki. Postaci Marka raczej nie trzeba przedstawiać zwłaszcza tym, którzy śledzili pierwsze części INFOvideo. Gorąco zachęcam do zapoznania się z filmem, bowiem znajdziecie tam sporo archiwalnych materiałów i dowiecie się wielu ciekawych rzeczy, których tak się jakoś składa, brakowało do tej pory na Skatehistoria… Dziś jednak chciałem skupić się na autorach, czyli kolektywie Xero Company. Zaciekawiło mnie skąd u tak młodych ludzi zainteresowanie przeszłością i postanowiłem zadać im kilka pytań z tym związanych. Sprawdźcie koniecznie jak na deskorolkę, przeszłość, teraźniejszość i przyszłość patrzą młodzi i zdolni twórcy z ekipy Xero.

„Motława brigaden”, ok. 1995 r. (fot. z archiwum Marka Rybowskiego i Filipa Dudziaka

Skatehistoria: Z własnego doświadczenia wiem, że zajawka na badanie przeszłości wymaga czasu i młodych skejtów nie za bardzo interesuje ten temat. Opowiedzcie mi skąd pomysł, żeby zrobić materiał o historii trójmiejskiej deskorolki?

Xero Company: Od dłuższego czasu interesujemy się historią subkultur. Widzieliśmy film INFOvideo z Motława Cup i prezentację miejscówki Motława. Zawody nad Motławą wywarły na nas duże wrażenie i chcieliśmy dowiedzieć się na ten temat czegoś więcej. Jedyny film jaki znaleźliśmy w tej tematyce to „Deskorolka w Gdyni” nagrany przez Roberta Rutkowskiego. Była to historia deskorolki w Gdyni, a nam zależało stricte na gdańskiej scenie, szczególnie, że na desce w tamtym czasie jeździło bardzo wielu barwnych ludzi, którzy wprowadzili scenę graffiti na wyższy poziom i muzycznie reprezentowali północ Polski.

SH: Co było największym wyzwaniem przy tej produkcji?

XC: Dzięki współpracy z Markiem Rybowskim oraz pomocy i wielu miłym słowom jakie otrzymaliśmy od wielu ludzi, realizacja wywiadu nie była wyzwaniem. Był to przyjemny i ciekawy proces. Jedyna rzecz, która była w tym wszystkim trudna, to pokonanie czasu i stres związany z tym, by nie zawieść ludzi, którzy będą to oglądać.

SH: Z punktu widzenia młodego sk8 filmowca lub osób jeżdżących na deskach, jak wygląda obecna scena w zestawieniu do tego co działo się 20, 30 lat temu?

XC: Dla nas wyglądało to zajebiście. Nagrania VHS, stare miejscówki, wolni ludzie, którzy teraz mogliby być naszymi starymi, jeżdżący tak jak my na desce. Zmiana idzie wraz z czasem, doświadczeniem oraz tym, że teraz dostępność wszelkich inspiracji i sprzętu zapewnia nam Internet. „Wyobraź sobie, że jak złamałeś kingpina, to musiałeś jechać po niego do Warszawy” Ten cytat najbardziej obrazuje zmianę jaką przeszła deskorolka w Polsce przez 30 lat.

Kolektyw Xero Company podczas wspólnych nagrywek, Gdańsk 2022 r. (fot. Maciej Chabowski)

SH: W takim razie w jaki sposób młode pokolenie może czerpać zajawkę z przeszłości?

XC: Zrozumienie pokolenia naszych rodziców wymaga zaznajomienia się z ówczesnymi realiami, trendami i możliwościami realizacji siebie. Młodzi ludzie traktują 40-latka jak „dziada”. Prawda jest taka, że wielu z tych ludzi robiło rzeczy, które teraz są wręcz niemożliwe do powtórzenia. Deskorolka wtedy była czymś prawdziwym, tak samo jak graffiti czy scena muzyczna. Brak dostępności rzeczy takich jak Pinterest i Instagram powodował, że ludzie w sztuce szli swoją zupełnie unikatową drogą. Dla ludzi tworzących grupę XERO jest to największą inspiracją.

Zapewnialibyśmy ich, że to co robią ma sens i że kiedyś będziemy patrzeć się na to co robią z szacunkiem.

SH: W jakiej kondycji obecnie jest trójmiejska deskorolka?

XC: Deskorolka w Trójmieście na tle Polski wypada naprawdę słabo. Jesteśmy olewani przez nasze miasto, co powoduje u wielu frustrację. Deskorolka jest teraz jednym z najpopularniejszych sportów wśród młodzieży, czego miasto Gdańsk najwidoczniej nie dostrzega. Skateparki budują się tutaj latami. miejsca takie jak skate plaza na Przymorzu stoi zrujnowana i nie wygląda na to, by miasto coś z tym zrobiło. Powstał nowy spot pod urzędem miasta, na Starym Mieście, po którym nie da się grindować ze względu na gumowe łączenia murków. Czekamy na czas gdy zarząd Gdańska zrozumie, że młodzi ludzie potrzebują przestrzeni by spotykać się i razem jeździć.

SH: Brzmi to niezbyt optymistycznie, mam jednak nadzieję, że „góra” zauważy wasze potrzeby i temat ruszy z miejsca. Na zakończenie jeszcze jedno pytanie, z tych „na luzie”. Gdybyście jakimś cudem wlecieli do bowla, który wsyssa w wir czasoprzestrzenny i przenosi do lat 90-tych, to jaką radę mielibyście dla ówczesnych skejtów katujących murki nad Motławą?

XC: Na pewno żeby jeździli szybciej i robili bardziej różnorodne sekwy. No i zapewnialibyśmy ich, że to co robią ma sens i że kiedyś będziemy patrzeć się na to co robią z szacunkiem. No i na pewno żeby nie zapomnieli o nas, jak będą starsi tylko wzorem skejtów z Ameryki pchali scenę deskorolkową w Polsce do przodu.

Gdańsk, ok. 1995 r. (fot. z archiwum Marka Rybowskiego i Filipa Dudziaka

Bookmark the permalink.

Comments are closed.